piątek, 22 lutego 2013

23



Nadszedł czas. Dziś wieczorem mieliśmy się spotkać: ja, Alexis, Leo, Antonella, Jordi i Blanca. Niczego się nie obawiałam, moje argumenty były nie do przebicia. Celem na początek stało się zrobienie dobrego pierwszego wrażenia, później teoretycznie powinno być lepiej. Chyba, że dziewczyna okaże się dokładnie taka, jaką ją sobie wyobraziłam: podła, zimna, oschła, pewna siebie. Wtedy może być gorzej, ale będę w stanie sobie poradzić, mam dobre przeczucie. Problemem na kilka godzin przed wyjściem stało się dobranie odpowiedniego stroju…
-Jak zwykle…- stwierdził lekko zniecierpliwiony Sanchez.- Ty powinnaś ustalać sobie w czym gdzieś pójdziesz z tygodniowym wyprzedzeniem!
Przewróciłam oczami. Byłam strasznie zdenerwowana, paraliżowała mnie świadomość, że zostało coraz mniej czasu, a ja nadal rzucałam sukienkami po całej sypialni. Kiedy Jordi zaznaczył, żebyśmy przyszli w strojach galowych myślałam, że go uduszę! Ale właściwie czemu mnie to zdziwiło…? Przecież zawsze lubił imprezy i nawet małe spotkania w takim klimacie.
-Szyk i elegancja!- krzyknęłam przeglądając się w lustrze. Miałam na sobie którąś z kolei sukienkę (straciłam już rachubę), która mi się podobała. Tak samo, jak pięć poprzednich...- Źle się w tym czuję.- oznajmiłam krzywiąc się.
Alexis rzucił we mnie poduszką.- Mam dość, odpadam.
-Najlepsza byłaby klubowa koszulka i krótkie spodenki…- spojrzałam w stronę wieszaka, na którym wisiały pożądane rzeczy, przygryzając wargę.
-Nie wiem, czy Alba wpuści cię do domu w takim stroju. Błagam, choć raz ubierz się elegancko. Masz tyle sukienek, że szafa się nie domyka, a widziałem cię ubraną w którąś z nich tylko raz.
-Dziwne, że to pamiętasz.- zachichotałam wspominając imprezę po meczu, z której piłkarze wracali niemalże na czworaka.
-Tej czerwieni nie mógłbym zapomnieć.- puścił oczko.- Na ślub też założysz koszulkę i spodenki?
-Gdybym tylko mogła…
-Z kim ja żyję…- Alexis westchnął głośno.
Teraz to ja rzuciłam w jego stronę poduszką,  po czym popchnęłam go na łóżko i wskoczyłam na niego. Usiadłam na jego brzuchu opierając się rękami o tors narzeczonego.- No powiedz, z kim?- uniosłam brwi.
-Jak będziesz mnie tak ściskać to już chyba nigdy nic nie powiem!- zaśmiał się.
-Powiedz, albo oprę się jeszcze mocniej!
-Żyję z najwspanialszą dziewczyną, jaką znam, chcę poświęcić jej resztę życia i mam to szczęście, że jest już moją narzeczoną.- spróbował przyciągnąć mnie do siebie, ale ja dalej stawiałam opór i nie ugięłam rąk.- W tym momencie wypowiedziałaś wojnę.- oznajmił poważnym tonem, po czym popchnął mnie na bok. Pochylił się nade mną i spojrzał w ten sposób, że nawet nie musiał zaczynać mnie całować, żebym straciła oddech.
Błędem z mojej strony było, że dałam to po sobie poznać i chwilę później Sanchez leżał już obok mnie. A miało być tak pięknie!
-Już się poddajesz?- spojrzałam na niego unosząc brwi.
-Co?! Nawet nie zdążyłem zacząć, a ty już przegrałaś!- wybuchł śmiechem.
-To był taki chwyt!- wystawiłam język i szybkim ruchem znów wskoczyłam na brzuch Alexisa. Pochyliłam się nad nim, nasze twarze dzieliła coraz mniejsza odległość. Postarałam się, żeby tym razem to jemu przynajmniej zakręciło się w głowie, no i się udało.
-Stosujesz niedozwolone chwyty, teraz moja kolej.- zbliżył się do mnie i szepnął mi do ucha.- Mamy pół godziny do wyjścia.
-O cholera, zapomniałam!- podskoczyłam jak oparzona i znów zaczęłam rzucać ubraniami po pokoju.- A makijaż, włosy, które buty?!- panikowałam.
-Sanchez triumfuje!- uniósł ręce szczerząc się.- Musisz coś wybrać, jeśli ja wyjdę w garniturze, a ty na sportowo… no cóż.- zmarszczył brwi.
-Chyba że…- chwyciłam strój Alexisa, poszłam na balkon i wrzuciłam elegancki garnitur wprost do basenu uśmiechając się przy tym szeroko.
-Powiedz, że się przewidziałem.- Chile spojrzał na mnie błagalnym wzrokiem powoli idąc w moją stronę.
Nie miałam miejsca na ucieczkę.- Dobra, poddaję się, wygrałeś.- pokiwałam głową w geście bezradności.
-Mało tego, że przegrałaś, to jeszcze zostaniesz ukarana!- podbiegł do mnie, przerzucił mnie przez prawe ramię trzymając za nogi i poszedł na dolne piętro.
Zamknęłam oczy, nie chciałam widzieć, co kombinuje. Poczułam chłodny powiew wiatru – musieliśmy wyjść na dwór.- Mamy mało czasu, nie rób nic głupiego…- powiedziałam drżącym głosem. Niestety, było za późno. Sanchez bez słowa wrzucił mnie do ciepłej basenowej wody.

* * *
-Zgłupieliście?!- „powitał” nas Alba, zaraz po otwarciu drzwi do swojego mieszkania. Nie ma co się dziwić. W końcu zobaczył dwójkę idiotów. Alexis miał na sobie krótkie szorty i biały T- Shift, a ja… dopięłam swego i założyłam koszulkę klubową i spodenki, a na dodatek miałam jeszcze mokre włosy… Jordi wyglądał oczywiście jak typowy elegancik.
Weszliśmy do salonu, gdzie byli już wszyscy. Goście wybuchnęli śmiechem, tylko nieznajoma dziewczyna siedziała na skraju sofy w eleganckiej, długiej sukni, popijając wino z obojętnym wyrazem twarzy. Jordi z nerwów ciągle poprawiał fryzurę i jaskrawofioletowy krawat, a Pique robił nam zdjęcia, które zapewne wstawi na wszystkie istniejące portale społecznościowe. Shakira i Anto zajmowały się dziećmi. A Messi… zanosił się ze śmiechu. Postanowiłam, że zareaguję tak samo.
-Nie stój jak kołek!- szepnęłam do Chile szturchając go w żebra.
-To wszystko przez ciebie.- wymamrotał.
-Okej, okej.- zmarszczyłam brwi.- Czy ta dziewczyna nie wydaje ci się znajoma?- skinęłam głową w stronę… Blanki?
-Jest podobna do Julki.- stwierdził po chwili zastanowienia.
-To ona!- krzyknęłam. Momentalnie wszyscy skierowali na mnie wzrok. Patrzyłam na dziewczynę, która była identyczna, jak moja przyjaciółka.  Pełne usta, długie blond włosy, duże, błękitne oczy. Doskonale znałam to spojrzenie. Ale…
-Ty jesteś Blanca, tak?- przymrużyłam oczy. Czekałam, aż się odezwie, wtedy wszystko byłoby jasne.
-Tak, to ja.- odparła niepewnie, wymuszając uśmiech.
-Jordiego mogłaś wkręcić, ale nie mnie, Jula!- krzyknęłam śmiejąc się, usłyszałam, jak Chile mi wtóruje.
-Co?- Alba uniósł brwi kompletnie zdezorientowany.
-To moja najlepsza przyjaciółka, z którą spędziłam całe życie mieszkając w Polsce.- wskazałam palcem w stronę dziewczyny, która również nie miała pojęcia co robić.- A teraz najmocniej przepraszamy, musimy porozmawiać na osobności.- puściłam oczko w stronę gości, chwyciłam Julkę za rękę i wybiegłyśmy na zewnątrz.
-Dziewczyno, co cię opętało?!- złapałam się za głowę.- Dlaczego nic mi nie powiedziałaś? Czemu wcisnęłaś Albie jakąś historyjkę? Blanca, ciąża? Chcesz go w coś wrobić?!
-Chciałam tylko… być tak szczęśliwa jak ty. Miałam dość życia w Polsce, ciągle myślałam o Dawidzie, o tym, że sama nie poradzę sobie z wychowaniem dziecka. Pewnego dnia po prostu rzuciłam wszystko, Anna została z moimi rodzicami i przyleciałam tutaj, do Barcelony. I wtedy na lotnisku był też Jordi… Zerkaliśmy na siebie, uśmiechałam się do niego, aż w końcu podszedł, zaczęliśmy rozmowę i… zaiskrzyło. Później było już tylko lepiej, spotkania, spacery, no a teraz mieszkamy razem.
-A gdzie mieszkałaś po przyjeździe?
-W hotelu.
-Znam cię tyle lat… a w życiu bym się nie spodziewała, że odwalisz taką głupotę. Przecież zawsze byłaś odpowiedzialna! Jak mogłaś zostawić własną córkę?! Czemu nie skontaktowałaś się ze mną…? To wszystko jest chore. A ta historia, którą wcisnęłaś Albie?
-Co miałam mu powiedzieć? „Cześć, jestem Julia, uciekłam z domu”?- uniosła brwi.
-Tak! Lepsze to, niż perfidne kłamstwo. A poza tym, przecież dobrze wiedziałaś, że prędzej czy później to się wyda! Wystarczyła jedna moja wizyta o Jordiego… Myślałaś, że cię nie poznam?
-Minęło trochę czasu…- przygryzła wargę.
-Przyjaciół się nie zapomina!- pokiwałam głową w geście bezradności. Nie wierzyłam w to, co usłyszałam.- Zawiodłam się na tobie.
-Ja tylko chciałam przypomnieć sobie, co to znaczy szczęście! Przy Jordim naprawdę to czuję, może trochę za krótko się znamy, ale… coś z tego będzie!- mówiła z ogromnym entuzjazmem.
-Okłamałaś go. Od razu, na początku znajomości wcisnęłaś mu kit. Jeśli ci na nim zależy, to idź do niego i powiedz mu prawdę.- oznajmiłam stanowczo.- Teraz, przy wszystkich.- dodałam, widząc jej minę.
-Po co robić jakieś marne przedstawienie?
-Bardziej marne od twojego „granego” dotychczas nie będzie, uwierz mi.- odparłam i popchnęłam ją w stronę drzwi wejściowych.

* * *
Wszystko się udało, a myślałam, że będzie gorzej. Nie, to za mało powiedziane. W głębi duszy panikowałam, byłam pewna, że to zakończy się katastrofą. Na szczęście Alba wykazał się wyrozumiałością, za co naprawdę go podziwiam. Boję się wiedzieć, jak ja zareagowałabym w takiej sytuacji. Oczywiście był to dla niego szok, ale sobie poradził. Widziałam, że darzy ją silnym uczuciem, tak jak ona jego.
Ciężko było mi ogarnąć wydarzenia z dzisiejszego dnia, ale mimo wszystko cieszyłam się, że Julia odnalazła szczęście. W końcu los się do niej uśmiechnął. Miałam tylko nadzieję, że to kłamstwo było pierwszym i ostatnim wybrykiem przyjaciółki. Przecież nie może nadwyrężać zaufania Jordiego!
Najwspanialszym momentem dzisiaj była reakcja Alby na wiadomość o tym, że Julia ma już małą córeczkę. Obrońca Blaugrany w pierwszej chwili zbladł, a później nosił moją przyjaciółkę po całym domu krzycząc „Anna Alba!”. Dziewczynka ma naprawdę ogromne szczęście; Jestem pewna, że Jordi będzie o wiele lepszy w roli ojca, niż Dawid…
- I co? Nie było tak źle, wtopiliśmy się w tłum.- zaśmiałam się.
-Lepiej bym tego nie ujął.
Właśnie wracaliśmy z tego jakże obfitego w ciekawe wydarzenia spotkania. Było już ciemno, wszystkie lampy zgasły, „ratowało” nas tylko światło bijące z wyświetlacza telefonu Sancheza.
-Ciekawe jak tam twój garnitur.- szturchnęłam narzeczonego w żebra.
-Chcesz jeszcze raz wlecieć do basenu?
-Niczego bardziej nie pragnę.
-Załatwione.- parsknął śmiechem.




22 komentarze:

  1. Na ślub w klubowej koszulce i spodenkach, idealne połączenie ;P
    Nieodpowiedzialne ze strony Julii, że zostawiła własne dziecko i wyjechała. Z większej części rozdziału się uśmiałam :D

    http://manutdlov.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny rozdział :> koszulka klubowa i spdenki? idealny ubiór na ślub wszystkich Cules <3 myślałam, że jebnę jak się okazało, że to Julia :/ Mam nadzieję, że teraz będzie tylko lepiej :> Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobrze, że jednak sytuacja skończyła się tak, a nie inaczej. (: Ale coś podejrzewałam, że dziewczyna robi to, bo chce mieć takie życie jak nasza bohaterka i jednak miałam z tym rację. :D Zabiłabym Alexisa, jakby tak ciągle wrzucał mnie do basenu, nawet jego bym za to zamordowała! xDD
    Pozdrawiam. xxx [ http://rok-w-raju.blogspot.com ]

    OdpowiedzUsuń
  4. świeeeetny rozdział<3
    Jak ja kocham to opowiadanie!
    Dziękuj mamie że cię urodziła :)
    Czekam na nn<3
    Całuje! ♥
    + u mnie też nowy:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Hahahah Alexis nieładnie tak wrzucać narzeczoną do basenu! Jeszcze ciężarną, chyba oszalał ten nasz Sanchezik.
    Alba. No tak w głębi duszy myślałam, że tą dziewczyną może być Julka ale w życiu nie byłam pewna na 100% haha już widzę jak Jordi biega z Julką na rękach i cieszy się z Ani :D
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Alexis hahahahah :D Wiesz, nawet nie byłam zaskoczona tym, że to była Julka. Od razu tak myślałam, ale i tak mi się podoba ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. Koszulka klubowa i spodenki to najwygodniejszy strój pod słońcem i ja bym mogła zakładać go na każdą okazję ale niestety chyba nie zniosłabym ludzi np na ślubie patrzących na mnie jak na idiotkę xd Nie spodziewałam się, że to będzie Julka. Niezłe zaskoczenie, dobrze że po tym wszystkim Alba jest wyrozumiały. Czekam na nowość :)
    PS: Karmię rybki za każdym razem :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie wiesz jak bardzo jestem wdzięczna! Gdyby nie Ty, pewnie już by nie żyły! :D

      Usuń
  8. Ooo <3 to z tym garniturem basenie bylo super, a to jak sie przekomarzali bylo slodkie <3 nie ma to jak isc w stroju pilkarskim na eleganckie przyjecie. :) i jeszcze ta julka... to nie zaskoczylo xd czekam nastepny : D

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny rozdział. Izabela i Alexis tworzą uroczą parę. Cóż, akcja z basenem była na serio zabawna. Przynajmniej wyróżniali się wśród tłumu gości u Alby swoim dziwnym strojem. Dobrze, że Jordi jest tak wyrozumiały i wybaczył Julii jej kłamstwo. Teraz mogą być razem! Czekam na kolejny!

    OdpowiedzUsuń
  10. czekam na kolejny, a tutaj...co tutaj można powiedzieć, było oks ;d

    OdpowiedzUsuń
  11. Zapraszam na

    http://once-fcb.blogspot.com/

    Nowość.

    OdpowiedzUsuń
  12. nowy rozdział na infatuacio.blogspot.com :>

    OdpowiedzUsuń
  13. Serdecznie zapraszam na swój nowy blog: http://twists-of-love.blogspot.com/ :)) Zachęcam do obserwowania i komentowania. Jak dla mnie jest coś coś nowego, jeżeli chodzi o tematykę opowiadania. Jednakże, mój tradycyjny temat również będzie tu zawarty :)

    OdpowiedzUsuń
  14. No, mam nadzieję że Julia w końcu będzie tak szczęśliwa jak Iza, która z Alexisem tworzy parę taką słodką:) pewnie to już pisałam, ale powtórzę: są idealni!:)
    Zapraszam na nn:
    http://chodz-na-boisko.blogspot.com/
    ;**

    OdpowiedzUsuń
  15. Piątka już dostępna na:

    http://manutdlov.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  16. zapraszam na ósmy rozdział na: http://vida-contigo.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  17. No więc od czasu, kiedy skomentowałaś moje opowiadanie - czytałam Twoje i właśnie skończyłam.
    Bardzo podoba mi się akcja, jest naprawdę ciekawie.
    Więc proszę, informuj mnie o nowościach :)
    http://story-of-arsenal.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  18. Przez twoje opowiadanie zawaliłam kilka sprawdzianów, ale nie żałuję czasu spędzonego przy nim. Bardzo, ale to bardzo podoba mi się cała koncepcja Iza i Alexis. Czekam na następny rozdział, informuj mnie, a przy okazji zapraszam na 6 rozdział, który pojawił się na estar-conmigo.blogspot.com. Pozdrawiam i weny życzę!

    OdpowiedzUsuń
  19. Zapraszam na coś nowego. Może Cię zainteresuje :) http://in-love-with-madrid.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  20. Jej ubiór wykasza wszystko i wszystkich ;D
    dziewiątka, na zraniona-za-mlodu.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  21. zapraszam na nowy, szósty rozdział na http://las-maravillas-del-futuro.blogspot.com/ :))

    OdpowiedzUsuń