poniedziałek, 21 stycznia 2013

10.



Kilka ostatnich dni spędziłam u Alexisa i chciałam, żeby tak zostało do momentu mojego wyjazdu. Na samą myśl o tym, że za kilka dni będę musiała wracać do ojczyzny bolał mnie brzuch. Przerażała mnie wizja, że mogę już nigdy tu nie wrócić, do chłopaków z drużyny, na Camp Nou, do Alexisa… Postanowiłam, że muszę wymyślić coś, dzięki czemu będzie można chociaż przedłużyć mój pobyt w Hiszpanii. A co na to rodzice…?
Siedzieliśmy w kuchni jedząc śniadanie. Na górze znowu „umierał” Pedro, ale tym razem się nad nim nie litowałam, żeby zobaczył, że przesadza i żałował.
-Alexis, już dziesiąty lipca… Za dziesięć dni…- skrzywiłam się.
-Nigdzie cię nie wypuszczę.- uśmiechnął się łobuzersko.
-Wiesz, że pragnę tu zostać, ale…
-Ale co?- zmarszczył brwi.
-Rodzice, Wiktor, Julka…- nie miałam pojęcia, co robić.
-Jesteś dorosła.- odparł stanowczo.
-A co ze szkołą?- nie mogłam porzucić studiów.
-Wracasz do niej dopiero za jakieś dwa miesiące!
-Boże, mam straszny mętlik w głowie. Marzę o tym, by zostać tutaj z tobą, z drużyną… W Barcelonie jest idealnie, to zupełnie inne życie niż w Polsce. Na Camp Nou czuję się jak w domu. Tito jest dla mnie jak ojciec, chłopaki niczym bracia. A Ty… Alexis, kocham cię.- patrzyliśmy sobie głęboko w oczy.- Nie potrafię cię zostawić.
-Nie zniosę rozstania.
-Więc co mam zrobić?- nie chciałam wracać do Polski, ale…
-Zostać.- chłopak odpowiedział bez wahania.- Tutaj przecież też możesz podjąć studia.
-Nie opanowałam jeszcze języka.
-Szybko się uczysz, zapiszemy cię na kurs, ja ci pomogę, poradzimy sobie.- uśmiechnął się zachęcająco.- A może… sprowadzimy tu twoją rodzinę?- uniósł brwi. To był mocny argument.
-Byłabym przeszczęśliwa. Ale czy się zgodzą?
-Już ja się o to postaram.- zaśmiał się.
Wtórowałam mu.- No tak. Jeśli zobaczą Alexisa Sancheza, nie będą mogli odmówić!
-Skojarzą mnie?- poruszył brwiami.
-Człowieku. Na ścianie w moim pokoju jesteś na co drugim plakacie.
Jego oczy rozbłysły.- Naprawdę? Mam pomysł. Wytnę artykuły i zdjęcia z tych wszystkich gazet.- uśmiechnął się szeroko.
-Co? O czym ty mówisz?- zmarszczyłam brwi.
Alexis wyciągnął z jakiejś półki stosik czasopism. Na pierwszej stronie każdej z nich byłam ja, na zmianę z Chile albo z Pedro.
-Zrobili ze mnie… dziwkę?- zaczęłam dokładnie czytać nagłówki.- „Piłkarze Barcelony wynajmują tę samą kobietę do towarzystwa.”- czytałam na głos.- Co?!
-Kochanie. Pokazuję ci to tylko dlatego, żeby przyzwyczaić cię do takich akcji. Antonella bardzo ciężko to znosi, nie wytrzymuje. Chcę, żebyś ty się na to uodporniła. Byłem już w redakcjach tych brukowców. Obiecali, że w następnym wydaniu będzie specjalny wpis mający na celu przeproszenie cię za wymyślanie nieprawdziwych, pozbawionych sensu historii. Powiedziałem też, że jesteś moją dziewczyną i najlepszą przyjaciółką całego teamu, wręcz siostrą.- objął mnie w pasie.- Proszę, pokaż im, że się ich nie boisz.
-To nie takie proste. Tę gazetę czyta mnóstwo ludzi… Teraz będą wytykać mnie na ulicy…- z moich oczu popłynęły łzy.
-Chyba nie zdążą. Przecież jutro ma ukazać się sprostowanie sprawy.- Alexis złożył delikatny pocałunek na moich ustach.
-Myślisz, że dostosują się do twojej prośby?- zapytałam z nutą ironii w głosie.
-Nie mają wyjścia. Jeśli się nie wywiążą, mogą mieć ze mną do czynienia.- uśmiechnął się szeroko poruszając brwiami.

 * * *

Wschodziło Słońce. Miasto powoli budziło się do życia. Stojąc na tarasie oparta o drewnianą barierę jeszcze raz dokładnie przeanalizowałam to, o czym myślałam przez tamtą noc: zaproponować rodzinie przeprowadzkę, zostać tutaj i zacząć nowe życie, czy wrócić do Polski...?
Nagle Alexis zaszedł mnie od tyłu obejmując w pasie.- Jak się czuje pani trener?- zamruczał mi do ucha.
-Tak wspaniale, że liczy, iż pewien napastnik nie zepsuje jej humoru na dzisiejszym treningu.- zaśmiałam się.
-Nie uproszę wolnego?- westchnął.
-Kochanie, proszę cię, nie zaczynaj. Trzeba wziąć się do roboty, za dwa dni lecisz na kolejny mecz… Musisz ćwiczyć.
-Jestem pewny zwycięstwa.
-Ale…- przerwał mi pocałunkiem.
-Dobrze, już dobrze. Pójdziemy na ten trening.- uwielbiałam, kiedy mi ulegał.
Musnęłam jego policzek.- Tak dawno nie byłam na Camp Nou…
-Tak, nie było cię tam już jakieś dwie doby, jak mogłaś aż tak to zaniedbać?!- krzyknął udając przestraszonego.- Tito będzie wściekły.- dodał z poważną miną.
Długo tak nie wytrzymał. Po chwili oboje wybuchnęliśmy śmiechem.
-Jakoś mu to wyjaśnię.- zapewniłam.
-Gdybym miał taki dar jak ty, nie trenowałbym już chyba do końca kariery.
-Po jakimś czasie pewnie zabrakłoby ci miejsca w składzie, głupku.- cmoknęłam go w czubek nosa.- Chodźmy już na stadion, chłopaki powinni za chwilę być.
-Zaczekaj. Nie uważasz, że… coś jest nie tak?- zmierzył mnie wzrokiem z góry na dół. No tak- znów byłam w samej bieliźnie.
-Co? Znowu?! No nie…- złapałam się za głowę.
-Jak to znowu?- uniósł brew.
-Kiedy Pedro tu nocował, też przyszłam go „ratować” w… skąpym stroju.
-Pewnie od razu zrobiło mu się lepiej.- zaśmiał się.
Nagle zadzwonił mój telefon.
-To Damian.- oznajmiłam Sanchezowi.
-Daj, odbiorę.
-Nie!- odparłam stanowczo, po czym odebrałam komórkę.- Tak, słucham?
Nasza rozmowa trwała jakieś pięć minut, co bardzo zniecierpliwiło Alexisa.
-Chce się spotkać.- wzruszyłam ramionami.- Ale ja nie chcę.
-Idź na to spotkanie.- polecił mi.- Może chce cię przeprosić.
-Albo dodać coś, czego zapomniał wygarnąć wtedy…- skrzywiłam się.
-Na pewno nie. Znasz się na ludziach, będziesz wiedziała czy rozmawia z tobą szczerze, czy nie.- chłopak uśmiechnął się zachęcająco.- Umów się, najlepiej w sobotę.
-Wtedy wychodzę z Leo!
-Ach tak!- Alexis spojrzał na mnie podejrzliwie. 
Podeszłam do niego i pocałowałam go czule.- W sobotę wychodzę z przyjacielem porozmawiać o problemach. Uwielbiam, kiedy jesteś zazdrosny.- puściłam oczko.
-Wcale nie jestem!- udał oburzonego.
-Jasne.- zaśmiałam się obejmując go w pasie.
_________________________
Następny rozdział będzie dłuższy. :x









3 komentarze:

  1. świetny rozdział, jestem ciekawa co znowu chce Damian -.-
    Ten ostatni gif ma coś w sobie :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Taki słodki jest ten rozdział:) ciekawa jestem czy jej rodzice będą chcieli przeprowadzić się do Barcelony. No i zastanawiam się czego chce Damian, oby tylko przeprosił i już więcej jej nie wrzucał. Dziękuję za informacje o rozdziale. Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  3. 54 year old Programmer III Giles Becerra, hailing from Victoriaville enjoys watching movies like Catch .44 and Hiking. Took a trip to Himeji-jo and drives a Ferrari 250 GT Series 1. mozesz szukac tutaj

    OdpowiedzUsuń