sobota, 12 stycznia 2013

2.



 Podróż autokarem na warszawskie Okęcie, a później lot samolotem minęły szybko. Miałam z Damianem tyle wspólnych tematów, byłam nim tak zafascynowana, że nawet nie zwróciłam uwagi, że jesteśmy już pod naszym hotelem.
Był okropny upał. Wokół przechodziło mnóstwo ludzi, szczególnie turystów z aparatami i torbami pełnymi pamiątek.
-Zaraz, zaraz…- szepnęłam sama do siebie. Zrobiłam kilka kroków, by wyjrzeć zza potężnej ściany budynku.- O mój Boże.- westchnęłam. W końcu na żywo zobaczyłam Camp Nou. Budowla przyciągała wzrok swoją wielkością, kształtem i kolorami: granatowym i bordowym. Pośpiesznie zrobiłam kilka zdjęć, podczas gdy moja grupa wchodziła już do hotelu.
-Iza!- usłyszałam głos Damiana.- Chodź, bo się zgubisz!
-Już, już!- schowałam aparat i podbiegłam do kolegi.- Widziałeś to?! Wspaniałe Camp Nou, to tam!- wskazałam palcem w stronę stadionu, ale mur hotelu zasłonił obiekt zainteresowania.- Cholera. Pokażę ci to cudo z okna, a później tam pójdziemy, okej?- puściłam oczko.
-Jasne. Może trafimy na ostatni trening przed jutrzejszym meczem.- uśmiechnął się.
-Tak, i powiem piłkarzom, żeby wygrali co najmniej 4-2!- dźgnęłam go w żebra.- Wygram zakład, czuję to.
-Nie, to ja go wygram!- krzyknął z miną pokerzysty.
-Okaże się jutro. Nie mogę się doczekać, nie wytrzymam!
Chłopak śmiał się głośno.
-Wiesz, jesteś wyjątkowa. Nie znam drugiej dziewczyny, która interesuje się piłką nożną. Owszem, mam znajome, które „uwielbiają” CR7, wpadły w „Lewandoszał” po Euro 2012…
-A więc to jeszcze nie minęło…?- skrzywiłam się.
-Niestety… Do dzisiaj byłem pewny, że nie ma dziewczyny, która naprawdę interesuje się footballem, i nie  chodzi tu o wygląd piłkarza.
-Oto jestem!- zaśmiałam się.- Piłka to moje życie, Barcelona to moje życie. Ściany mojego pokoju są obklejone plakatami zawodników, nie tylko z FCB, ale w większości. Śledzę mecze Chelsea, czasami Borussii, jeśli tylko w tym samym czasie nie gra Blaugrana. Kiedy widzę radość tej drużyny po trafieniu w bramkę, po wygranym meczu, cieszę się tak jak oni.
Damian słuchał mnie z zafascynowaniem w oczach.
-Wiesz za co kocham Barcelonę? Ludzie mówią, że ta drużyna jest modą, bo ostatnio wygrywa wszystko co możliwe, w spektakularny sposób, co boli kibiców innych drużyn. No cóż. Wracając. Kiedy zaczęłam interesować się tym sportem bez namysłu wybrałam team, któremu oddam serce. Dobroć piłkarzy, uczciwość, trenerzy, którzy od małego wpajają podstawowe wartości. Postawa Leo Messiego, chłopaka, który w dzieciństwie chorował, co do tej pory wytykają mu złośliwi. Mimo tego walczył i udało się, osiągnął wszystko, co możliwe, ale nie przestaje, brnie dalej do przodu. Otrzymuje nagrody indywidualne, prowadzi drużynę do zwycięstwa. Jego styl? Bajka. Zwody, drybling, stałe fragmenty gry. Maszyna do strzelania bramek! To jest postawa mistrza. Kogoś, o kim bez wątpliwości można powiedzieć, że jest najlepszy na świecie. To jest właśnie Lionel Messi. Marzę o tym, by go spotkać.
Chłopak przytulił mnie.- Jesteś wspaniała.
-Eee tam.
Nagle coś przykuło moją uwagę. Z plecaka Damiana wystawała koszulka Realu!
-Czyżbyś już zaopatrzył się w strój na przegraną zakładu?- zaśmiałam się głośno.
-Coo? Ech, zauważyłaś.- wtórował mi.- To na pamiątkę.- puścił oczko.
-Jasne, jasne.- odgarnęłam mu włosy z czoła.- O cholera, wszyscy już dawno są w hotelu!
-Świetnie, sępy zajęły pewnie najlepsze pokoje.- skrzywił się.
-Chodź, może trafią się fajne.- pobiegliśmy do recepcji.
-W czym mogę pomóc?- zwróciła się do nas sympatycznie wyglądająca kobieta.
-Czy są jeszcze wolne dwa pokoje od wschodniej strony, z widokiem na Camp Nou?- zapytałam lekko zdenerwowana.
-Rozumiem, że chcą państwo mieszkać osobno.- uśmiechnęła się.
-No… Tak.- spróbowałam odwzajemnić uśmiech.
Czekaliśmy obserwując jak zwinne palce kobiety błądziły po klawiaturze laptopa szukając wolnych pomieszczeń.
-Hmmm… Niestety, został tylko jeden pokój dwuosobowy.
-Naprawdę?! Nie ma pokoju od innej strony hotelu?- przeraziłam się. Spanie w jednym pomieszczeniu z Damianem?!
-Nie, na tę chwilę i podejrzewam, że w ciągu najbliższego tygodnia nic się nie zwolni. Pozostaje wam podzielenie się jedną przestrzenią.
-Dobrze więc, niech tak będzie.- zgodziłam się po chwili namysłu. Za plecami usłyszałam śmiech kolegi.
Odebrałam klucze i poszliśmy na trzecie piętro kolosalnego budynku. Korytarze były piękne, na ścianach widniały duże zdjęcia przedstawiające walory turystyczne Barcelony, mijaliśmy też plakaty piłkarzy.
-Tu jest idealnie!- cieszyłam się jak małe dziecko.
W końcu dotarliśmy do pokoju nr 581. Westchnęłam i powoli otworzyłam drzwi. Naszym oczom ukazało się dość spore, przytulne pomieszczenie z łóżkami po przeciwnych stronach. Na ścianie w kolorze intensywnej zieleni wisiał telewizor. Obok drzwi stała potężna szafa. Miałam nadzieję, że Damian nie potrzebuje w niej dużo miejsca. Po prawej stronie była łazienka ze standardowym wyposażeniem.
-I jak ci się podoba?- zapytałam chłopaka.
-Nie wyobrażałem sobie, że będzie aż tak…- spojrzał na mnie.- idealnie!
Rozpakowywanie się zajęło nam pół godziny. Poukładałam ubrania w szafie. Położyłam się na łóżku, musiałam chwilę odpocząć.
-Co mamy teraz w  planie?
-Hmm… Obiad, a później idziemy na La Ramblas.
-Co?- uniosłam brew.
-„Ogromny deptak handlowy z niezliczoną ilością straganów z kwiatami, książkami i pamiątkami.”- wyczytał z afiszu.
-Nie mam na to ochoty… Chociaż, obiecałam przywieźć coś bratu, rodzicom i przyjaciółce. A kiedy wizyta na Camp Nou?
-Dzisiaj nie ma tego w planach… Ale zawsze możemy wyrwać się z grupy i iść tam we dwoje.
-Podoba mi się.- skinęłam głową.- O Boże, chyba spędzę tam najbliższe dwa tygodnie.- zaśmiałam się.- Jeśli zdobędę autograf któregoś z piłkarzy FCB… Chyba umrę ze szczęścia!
-Więc może ja ci go załatwię? Za bardzo się narażasz!- parsknął śmiechem.
-Dam radę!
-Zobaczymy.- poruszył brwiami.- To co, idziemy na ten obiad? Nie jadłem dzisiaj nic oprócz twoich ciastek w autobusie.
-Chodźmy, przed nami dłuuugie popołudnie. 



 "Hi haters"? :)






7 komentarzy:

  1. Ciekawe opowiadanie.
    Bardzo fajnie i szybko się czyta :p
    Z niecierpliwością czekam na następny rozdział.
    Zaobserwowałam i myślę, że moje opowiadanie też Ci się spodoba, a gdyby tak było to fajnie by było gdybyś zaobserwowała :)
    el-temperamento-del-sol-y-del-mar.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej. Opowiadanie ciekawe, na razie dopiero co główna bohaterka dotarla do Barcelony i bardzo się tym ekscytuje. Fajne jest to, że jest tu z kolega bo w większośći opowiadań jest to przyjaciółka lub jest ich więcej :) Jestem ciekawa który z piłkarzy będzie głównym bohaterem, choć podejrzewam, że będzie to Villa lub Fabregas. A może Messi? No nic, dowiemy się w przyszłości:) Trudno mi cokolwiek napisac o opowiadaniu, bo to dopiero początek, ale myślę, że się rozwinie.
    Dziękuję za komentarz u mnie:)

    OdpowiedzUsuń
  3. http://el-temperamento-del-sol-y-del-mar.blogspot.com/
    zapraszam 11 rozdział ;p

    OdpowiedzUsuń
  4. eheh zakochałam się w twoim opowiadaniu ♥

    OdpowiedzUsuń