niedziela, 13 stycznia 2013

3.




Długi spacer bo barcelońskim deptaku był strasznie męczący. Kiedy wieczorem wróciliśmy do hotelu nie pragnęłam niczego, oprócz szybkiego zimnego prysznica i snu. Po wieczornej toalecie położyłam się na łóżku i wyciągnęłam zakupione pamiątki.
-To dla Wiktora, to dla rodziców, to dla Julki. Na pewno im się spodobają.- trzymałam w rękach miniaturki Camp Nou i figurki piłkarzy.
-Ej, ty masz obsesję.- stwierdził Damian po bacznej obserwacji.
-Masz rację.- gapiłam się w małe przedmioty jak na coś niezwykle cennego.
-Powiedz mi coś więcej o sobie.- powiedział z zainteresowaniem w głosie mój współlokator.
-To zależy co chcesz wiedzieć.
-Wszystko!
-Ech, jestem zmęczona, ale. Dla ciebie wszystko!- westchnęłam.- No więc. Od czego by tu zacząć. Jestem Izabela, mam dziewiętnaście lat. Uwielbiam muzykę i oczywiście piłkę nożną, jak już pewnie zauważyłeś. Moim ulubionym piłkarzem jest Leo Messi, mówiłam ci już dlaczego. Hmm… Mam młodszego brata, Wiktora i jeszcze jednego zwierzaka w domu: malutkiego pieska, Sancheza. Tak, to ma związek z Alexisem…
-Nie trudno się domyślić.
-… Moja najlepsza przyjaciółka ma na imię Julia i jest taka jak ja. No, może pomijając football.- uśmiechnęłam się.- Aktualnie jest w Egipcie i nie mamy kontaktu, tęsknię za nią…
-A jeśli chodzi o…
-Nie mam chłopaka. Miałam jednego, zranił mnie, teraz jestem bardzo ostrożna jeśli chodzi o te sprawy.
-W jaki sposób cię skrzywdził?
Coś ukłuło mnie w sercu. Minęło zbyt mało czasu, rany są za świeże.
-Jestem zmęczona, chodźmy już spać.
-Wrócimy do tego jutro?- Damian był bardzo przejęty tym, co usłyszał.
-Musimy?
-Iza, chociaż krótko się znamy, chcę, żebyś wiedziała, że… możesz powiedzieć mi wszystko. Traktuję cię jako przyjaciółkę i liczę, że mogę zwierzyć ci się ze wszystkiego. Możesz uznać mnie za jakiegoś frajera, chłopaki zwykle nie gadają o takich rzeczach…
-Nie. Podziwiam cię i darzę ogromnym szacunkiem, bo nie boisz się okazać uczuć. Szkoda, że takich jak ty jest niewielu.- zwlekłam się z łóżka, przytuliłam go i pocałowałam w policzek.- Chcesz o czymś pogadać?
-Nie…
-Spójrz na mnie. Przecież widzę, że chcesz coś z siebie wyrzucić. Nie krępuj się!
-Ale jesteś zmęczona.- odparł stanowczo.
-Dla przyjaciół wstanę nawet z łoża śmierci. No, otwórz się.- usiadłam na podłodze naprzeciwko niego.
-No więc… Poznałem niedawno dziewczynę i… chyba doświadczyłem miłości od pierwszego wejrzenia, ale boję się jej tego powiedzieć. Zwłaszcza dlatego, że na co dzień dzieli nas duża odległość.
-Ile się znacie?
-Krótko. Za krótko, żeby wyskoczyć z czymś takim. Ile czasu musi upłynąć, żebym mógł jej to wyznać?
-Na to nie ma reguł. Wszystko zależy od was: jak będziecie się dogadywać, czy znajdziecie coś, co was łączy, wspólne pasje… Może ona też coś do ciebie czuje i też boi się przed tobą otworzyć? Dajcie sobie czas. Jeśli znajomość przetrwa próbę jaką jest odległość- znikną wszelkie wątpliwości. Miłość? Nieważne, czy poznaliście się w Internecie czy na mieście, nieważne czy dzieli was 10 czy 400 kilometrów. W miłości najważniejsze jest uczucie. Dlatego jest taka piękna i pod żadnym pozorem nie wolno jej zaniedbać.- łza spłynęła po moim policzku.- Za dużo wspomnień…
-Powiedz mi jak jakiś kretyn stracił taki cenny skarb.- Damian zacisnął pięści.
-Dobra, powiem ci.- głośno przełknęłam ślinę.- Miał na imię Dawid. Rozkochał mnie w sobie tak, że nie potrafiłam myśleć o niczym i nikim innym, tylko o nim. Prawie całkowicie straciłam kontakt z bratem i rodzicami. Byliśmy razem od trzech miesięcy. Pewnego feralnego dnia spacerując z psem po parku zobaczyłam w oddali Dawida rozmawiającego ze znajomymi. Postanowiłam, że po cichu zajdę go od tyłu i zakryję oczy dłońmi, jak w filmach.- zaśmiałam się krótko.- Kiedy podeszłam na odległość jakichś dwóch metrów i nikt mnie nie zauważył, usłyszałam moje imię. Zatrzymałam się i zaczęłam słuchać. „Jeszcze dwa dni i będę wolny, ludzie, nawet nie wiecie jak się cieszę, to koszmar. Iza to okropny rozpieszczony bachor. Ale, za trzy stówy to mi się opłaca.” Nigdy nie zapomnę tych słów i śmiechu jego kolegów. Od tamtej pory nie byłam w tym parku.
Nagle zaczęłam histerycznie płakać, jak w dniu tego zdarzenia. Damian objął mnie mocno ramieniem. Czułam się tak bezpiecznie… Ciepło jego ciała sprawiało, że chciałam spędzić w takiej pozycji całą noc. Strugi łez spływały po moich policzkach prosto na koszulę współlokatora, któremu najwyraźniej to nie przeszkadzało.
-Spokojnie, przepraszam, że zmusiłem cię do opowiedzenia mi tego. Przestań płakać! On nie był ciebie wart.
Uniosłam głowę i spojrzałam w głębokie niebieskie oczy Damiana. Cały czas mnie obejmował. Ujęłam jego twarz w dłonie.- Dziękuję ci. Za wszystko. Za to, że wtedy w autobusie usiadłeś obok mnie, zacząłeś rozmowę. Co ja bym zrobiła gdybyś obojętnie przeszedł obok mnie? Siedziałabym to teraz sama i użalała nad sobą całe dwa tygodnie.
-Gdyby nie ja, nie wróciłabyś do tych wspomnień.- skrzywił się.
-Dobrze, że do tego wróciłam. Dobrze, że mam ciebie, że nie jestem tutaj sama. Inaczej, gdyby wspomnienia wróciły, chyba bym się zabiła.
-Przestań.- pocałował mnie w czoło.- Chodźmy już spać.- podniósł mnie i zaniósł do łóżka, po czym dokładnie okrył kołdrą.- Dobranoc.- uśmiechnął się życzliwie.- Zapomnij o tym. Przynajmniej dzisiaj.
-Postaram się. Dobranoc.




_____________________________________________

FCB - Malaga 3 - 1! :)



Visca el Barcelona!

1 komentarz:

  1. interesujący rozdział.
    Jestem ciekawa co będzie dalej :)
    http://el-temperamento-del-sol-y-del-mar.blogspot.com/
    11 rozdział zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń