sobota, 26 stycznia 2013

13.



W końcu po raz pierwszy od kilku dni byłam na Camp Nou. Niedzielny trening trwał w najlepsze. Z każdą wizytą tutaj odkrywałam coś nowego, a przede wszystkim coraz lepiej poznawałam piłkarzy. Uwielbiałam trenować ich razem z Tito. Oboje wydzieraliśmy się na nich, śmialiśmy się, że grają jak ciamajdy. Vilanova zdradził, że robi to wszystko po to, by nie rozluźnili się za bardzo i nie zaprzepaścili tej przewagi nad resztą drużyn. Musiał zachować dyscyplinę aż do ostatniego meczu ligowego.
-Mamy puchar do zdobycia i są na to coraz większe szanse.- mówił trener.- We wtorek gramy z Malagą u nas, a w piątek z Realem, w Madrycie.
-Tito i Mourinho chyba za sobą nie przepadają…?- szepnęłam do Leo.
-Nienawidzą się. Wiesz, jak zachowuje się Mou jeśli przegra…
-Tak, wiem.- skrzywiłam się.- Przesadza.
-Musisz na niego wpłynąć!- puścił oczko.
-Niby jak?- uniosłam brew.
-Masz dar, wykorzystaj go odpowiednio.- oznajmił i odszedł, by kontynuować rozgrzewkę.
Miał rację, mogłabym wpłynąć na zachowanie trenera Realu w dużym stopniu, ale… po co? Przecież nie poproszę go, żeby się zmienił. Taki już jest, tym zasłynął, niech tak pozostanie. No chyba, że zrobi komuś krzywdę.
Usiadłam na ławce rezerwowych obok Tito.
-Za tydzień przyjedzie moja rodzina, będę bardzo szczęśliwa, jeśli przyjdziesz do nas na obiad.- uśmiechnęłam się życzliwie.- Wszyscy twoi „synowie” będą!- szturchnęłam go w ramię.
-Hmm… No tak, ktoś musi ich pilnować.- zaśmiał się.- Chętnie przyjdę.
-Dziękuję.
Piłkarze wybłagali u Vilanovy krótką przerwę. Messi podszedł do mnie, dokładnie tak jak kiedyś.
-Możemy pogadać?
-Jasne!- poszliśmy pod bramkę.
-Nie wiem, co zrobiłaś Antonelli, ale bardzo, bardzo, bardzo ci za to dziękuję. Teraz jest zupełnie inaczej!- był taki szczęśliwy…
Zaśmiałam się.- Po prostu powiedziała mi w czym tkwi problem, a ja znalazłam na to rozwiązanie. Mała rada: staraj się spędzać z nią każdą wolną chwilę.- puściłam oczko.
-Teraz będzie już tylko lepiej.
-Oby. Jesteście wspaniałą parą, mało kto pasuje do siebie tak jak ty i Antonella.- uśmiechnęłam się szeroko.
Wtedy ktoś zasłonił mi oczy dłońmi.
-Moje kochanie!- krzyknęłam śmiejąc się.
-A kto jest twoim kochaniem?- chłopak zamruczał mi do ucha.
Odwróciłam się.- Alexis Sanchez.- złożyłam delikatny pocałunek na jego ustach.
-Mało kto pasuje do siebie tak jak ty i Chile!- Messi zaśmiał się.
-Fakt. Ale ty i Anto nam dorównujecie!- wtórował mu Alexis.
-A może wyjdziemy gdzieś we czworo?- uniosłam brwi.
-Dobry pomysł!- odparli obaj.- Ale gdzie?- zapytał Leo.
-To już wasz problem!- puściłam oczko.- Dzisiaj o 2000?
-Pewnie. Zadzwonię do Antonelli.
-Czekaj, ja do niej pójdę i wszystko powiem, a przy okazji pomoże mi wybrać sukienkę.- moje oczy błyszczały.


* * *

-Anto! Dzisiaj wieczorem wychodzimy gdzieś z chłopakami!- wpadłam do domu Messiego i jego dziewczyny dysząc głośno, prawie całą drogę biegłam.- Ej, gdzie ty jesteś?- rozejrzałam się. Przejrzałam wszystkie pokoje, musiała gdzieś być, przecież nie zostawiłaby otwartych drzwi.
-Iza, to ty?- usłyszałam jej głos z łazienki.
-Tak! Coś się stało?- zapytałam niepewnie.- Antonella, o co chodzi?!
Drzwi powoli się otworzyły. Dziewczyna stanęła naprzeciwko mnie mając przerażoną, a zarazem… wyrażającą radość minę. Jej oczy błyszczały.
-Iza, ja… Jestem w ciąży.- oznajmiła cicho.
-Co?! O mój Boże, to wspaniale!- pisnęłam z radości i przytuliłam ją mocno. -Nawet nie wiesz jak się cieszę!- płakałam ze szczęścia.
-Ja też. Muszę iść do ginekologa, ciekawe ile już noszę w sobie potomka.- zachichotała.
-Dziecko będzie miało cudownych rodziców.- uśmiechnęłam się szeroko głaszcząc ją po brzuchu.
-A ty i Alexis…?- spojrzała na mnie uśmiechając się łobuzersko.
-Też mamy fajnych rodziców.- zaśmiałam się.- Najpierw chciałabym skończyć studia.
-Ale właściwie… po co?- zmarszczyła brwi.- Masz wspaniałego chłopaka, który o ciebie dba, jest światowej klasy piłkarzem, więc chyba nie będziesz musiała pracować?
-Chcę mu pomóc…- przygryzłam wargę.- Nie chcę go w żaden sposób nadwyrężać.
-Football to jego pasja, to go nie męczy. Zresztą, pogadaj z nim o tym. Czy w ogóle warto, żebyś męczyła się kilka następnych lat ciągle kując, przez co już w ogóle nie będziecie mieli czasu dla siebie? Masz szkołę wyższą, to wystarczy.- puściła oczko.
-Przemyślę to… ale… złożyłam już podania do uniwersytetów.
-To, że cię przyjmą nie oznacza, że musisz podjąć się tych studiów. Ostatnia decyzja należy do ciebie.
Antonella miała rację. Najpierw powinnam jednak porozmawiać z Alexisem.
-Dobra, ale teraz to ty jesteś najważniejsza!- uśmiechnęłam się życzliwie.- Chodźmy powiedzieć o tym chłopakom na Camp Nou.
-Dobry pomysł, chodźmy powiedzieć jeszcze całemu światu.- dziewczyna zaśmiała się.
-Okej, ale później.- wtórowałam jej.


* * *
-Ej, chodźcie tu wszyscy!- krzyknęłam.- Szybciej!
-Co jest?- zapytał Cesc Fabregas.- Wciągałaś coś?- uniósł brwi śmiejąc się. Nie potrafiłam ustać w jednym miejscu.
-Spadaj.- szturchnęłam go w ramię.
Ustawiłam Anto w środku koła, jakie zrobili wokół nas dwóch piłkarze Barcelony. Dziewczyna nie mówiła nic, postanowiłam więc, że przejmę inicjatywę. Stanęłam obok niej.
-No więc, zebrałam was tutaj po to, żeby coś ogłosić. Leo, podejdź, proszę.- mówiłam bardzo poważnym tonem. Wszyscy patrzyli na naszą trójkę zaintrygowani.- Otóż…- wzięłam głęboki oddech.- Antonella jest w ciąży!- krzyknęłam uradowana. Na Camp Nou rozległy się gwizdy i oklaski. Chłopaki składali parze gratulacje. Do Messiego jeszcze nie do końca dotarła ta wiadomość, chwiał się jak ogłuszony, niezdarnie obejmował każdego piłkarza po kolei w podziękowaniu.
Razem z zawodnikami zgodnie stwierdziliśmy, że zostawimy Anto i Leo samych. Messi cały czas był w szoku, a przecież nikt nie uspokoi go lepiej niż Antonella.
-Alexis, a wy nie macie nam nic do powiedzenia?- zapytał Dani Alves śmiejąc się.
-Coś ty, przecież wiedziałbyś jako pierwszy.- odpowiedziałam za chłopaka puszczając oczko.
-Ej, czuję się zazdrosny.- wtrącił się Pique.
-Ja też!- dołączył Jordi Alba.
-Okej, okej. Jeśli…- poruszyłam brwiami.- Rozegram to tak samo jak z Antonellą.- zaśmiałam się.- Tak w ogóle, Gerard, jak się czuje Shakira?
-Bardzo dobrze!- krzyknął wesoły.
-Ciąża jej służy, wygląda jeszcze piękniej niż zwykle.- uśmiechnęłam się życzliwie.
-Oo tak…- rozmarzył się Pedro.
Wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem.
Do końca dnia żyliśmy tą wspaniałą nowiną. Wkrótce dowiedzieliśmy się, że Antonella nosi w sobie drugie życie już od trzech tygodni. Nie mogliśmy się doczekać na informacje o płci dziecka.

* * *

Nadszedł dziewiętnasty lipca. Tito dał piłkarzom dzień wolny na regenerację przed meczem w Madrycie, więc mieliśmy cały dzień tylko dla siebie.
-I pomyśleć, że gdybym wtedy nie poszła na Camp Nou… Nie poznałabym ciebie i całej ekipy, a jutro musiałabym wracać do Polski.- skrzywiłam się.- Jedno popołudnie zmieniło moje życie.
-Moje też.
-W jaki sposób? Co mogło zmienić się w życiu światowej klasy piłkarza?- zaśmiałam się.
-Wszystko. Dzięki jednej wspaniałej dziewczynie.- pocałował mnie czule.- Niesamowite, jak szybko mnie od siebie uzależniłaś. Kiedy cię zobaczyłem… od razu wiedziałem, że nie mogę przejść obok ciebie obojętnie. Nie zapomnę twojego uśmiechu i tych nieśmiałych spojrzeń podczas pierwszego spotkania.
-Ty też się krępowałeś!- pokazałam mu język.- Szczerze mówiąc, zdziwiło mnie to. Słyniesz z pewności siebie, aż tu nagle, pewnego słonecznego dnia na Camp Nou pojawia się Polka imieniem Iza, która momentalnie onieśmiela Alexisa Sancheza! Gdyby media się o tym dowiedziały, miałyby temat chyba na cały miesiąc!- wybuchnęłam śmiechem.- Mam na ciebie haka!- krzyknęłam uradowana.
-Tylko spróbuj to wykorzystać.- Chile odparł poważnym tonem, po czym objął mnie w pasie i przyciągnął do siebie.- Kocham cię.
-Mówiłeś coś?- zaśmiałam się przygryzając wargę.
-Ładna dziś pogoda.- poruszył brwiami.
-Ja ciebie też.- pocałowałam go.








7 komentarzy:

  1. Hahah zacznę od zdjęć uwielbiam to ostatnie :D
    Świetne jest. A co do rozdziału to jest jak zwykle ciekawy :) Anto jest w ciąży, świetna wiadomość :D A Messi i jego wybranka pasują do siebie idealnie :D
    Mam nadzieję, że obiadek z rodzinką wypadnie dobrze :D

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny rozdział! co prawda dopiero teraz odkryłam tego bloga, ale postaram się jak najszybciej odrobić straty, czyli poprzednie rozdziały i nie mogę doczekać się już następnego :)
    zapraszam również do siebie - http://la-taronja.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. btw. dobrze widzę że jesteś ze świętokrzyskiego? :)

      Usuń
  3. Oooo!<3 Messi bedzie mial swojego zastepce xD
    Z niecierpliwoscia, czekam na nastepny :p
    Fajnie sie to czyta, tymbardziej ze nie trzeba czekac niewiadomo ile na tak fajny rozdzial xD

    OdpowiedzUsuń
  4. zapraszam www.opowiadaniadlakazdego.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. jej, jak miło :) dziękuję za komentarz :) w końcu znalazłam kogoś, kto mieszka w moich okolicach :) jestem ze Starachowic :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jej :) a gdzie tak dokładnie? btw. Julia jestem, bo jeszcze się nie przedstawiłam

    OdpowiedzUsuń